Dziś znalazłem bardzo ciekawą wizualizację badania eytrackingu opublikowanego na Youtube.com. Na dwóch filmowych, krótkich klipach pokazane zostały ruchy gałek ocznych badanych osób w czasie przeglądania testowanych stron internetowych. Filmiki te były dla mnie o tyle ciekawe, że po po raz pierwszy widziałem badania Eyetrackingu na wizji. Nie jest to to samo, co na żywo, ale na bezrybiu i rak ryba 🙂 Pierwszy filmik to badanie holenderskiej strony Webwereld
Już wcześniej w Optymalizacja stron internetowych wspominałem o elementach, na które trzeba zwrócić uwagę przy tworzeniu strony aby uczynić ją możliwie przyjazną dla wyszukiwarek.
Wówczas to opisywałem metody określane nieraz mianem „on-site”, czyli wynikające bezpośrednio z budowy strony i jej konstrukcji. Nie mniej ważne, a często nawet ważniejsze są metody tzw. „off-site”, czyli nie związane z samą stroną internetowa, którą pozycjonujemy.
Od czasu do czasu w świecie SEO powraca temat etycznych i nieetycznych metod pozycjonowania serwisów. Jakiś czas temu Interactive Advertising Bureau Polska opracowało Kodeks Etyczny SEO (Serach Engine Optimization).
Dokument ten jest zbiorem zaleceń, mających na celu zdefiniowanie standardów jakościowych i etycznych działań prowadzonych przy pozycjonowaniu stron internetowych.
Jego najważniejsze zalecenia, które opierają się na regulaminach najważniejszych wyszukiwarek internetowych i katalogów (np. Google.com, Dmoz.org) mają promować tzw „white seo”. Czytaj dalej »
Bardzo ważnym etapem w przygotowaniach do optymalizacji strony WWW jest wybranie odpowiedniej domeny (dla wyjaśnienia domena jest to adres witryny wpisywany przez internautów w celu otworzenia strony np. Onet.pl)
Wybranie dobrej domeny jest czynnikiem niezwykle ważnym. Większość odwiedzających zapamiętuje nazwę serwisu poprzez zapamiętanie adresu strony. Każda domena zawiera dwie części – środkowy poziom i wyższy poziom. Środkowy poziom jest to np. WebService w domenie WebService.pl. Część ta może zawierać maksymalnie 63 znaki i składa się z liter, myślników lub cyfr. Wyższym poziomem są litery, które określają kraj pochodzenia domeny np. .pl,.de lub też funkcję domeny np. .com, .org etc.
Proceder określany jako „click fraud” może polegać na wynajmowaniu ludzi, którzy będą uporczywie klikać w reklamy, ewentualnie na stworzeniu skryptu, który przejmie tę czynność. Na takim sztucznie stworzonym ruchu zyskują operatorzy stron, na których zamieszczono reklamę i Google. Tracą na nim jednak reklamodawcy, którzy płacą za każde kliknięcie w ich reklamę.
Jak pisze magazyn „Wired”, szacunki co do tego. ile kliknięć jest fałszywych, są mocno podzielone: niektórzy twierdzą, że co dziesiąty klik jest fałszywy, inni – że nawet co drugi. W zeszłym roku internetowy serwis MarketingExperiments.com opublikował badanie, w którym opisano trzy eksperymentalne kampanie w systemie reklamowym Google’a. W jednej z nich fałszywe kliknięcia stanowiły blisko 30 proc. (Google wykrył tylko niewielką ich część).