Od kilku dni niemal wszystkie informacje, które pokazują Narzędzia dla Webmasterów można przeglądać z poziomu własnej strony iGoogle za sprawą gadżetu udostępnionego przez Google.
Postanowiłem napisać tego posta, ponieważ dość dużo się mówi w Polsce o SEO i pozycjonowaniu, mało zaś mierzeniu efektywności tego pozycjonowania. Jednym z najczęstszych sposobów pokazywania sukcesu w pozycjonowaniu jest operowanie pozycjami w wyszukiwarce: pierwsze miejsce w Netsprint, pozycja 1-3 w Onet, pierwsza dziesiątka w Google i itp. Jakie znaczenie ma jednak sama pozycja w wyszukiwarce?
Oczywiście zdobycie pierwszego miejsca w NetSprint czy Google pokazuje wysiłek włożony w pozycjonowanie strony. Czy na pewno jednak przekłada się ona realne korzyści dla właściciela pozycjonowanej strony?
W pewnych przypadkach może się to przekładać na duże korzyści w postaci większej ilości użytkowników, większej sprzedaży. W innych możemy mieć do czynienia z wysokim wzrostem ilości użytkowników, który jednak nie ma zbyt wielkiego przełożenia na samą sprzedaż. W jeszcze innych nie ma tak naprawdę wzrostu ani w ilości użytkowników, ani w samej sprzedaży, ponieważ pozycjonowanie i optymalizacja były robione dla słów kluczowych, których tak naprawdę nikt nie szuka.
Kilka dni temu opublikowana została kolejna wersja Edytora AdWords, oznaczona numerem 5.0.1. Z uwagi na to, że nowa wersja jest jedynie aktualizacją do wersji 5.0, nie ma żadnej informacji o nowej wersji w module update Edytora AdWords.
Główną nowością w nowej wersji 5.0.1 jest scalenie czterech kart tworzenia reklam (tekstowych, graficznych, lokalnych i komórkowych) w jedną kartę „Reklamy”. Nowa wersja rozwiązuje problem widoczności opcji edytora, zgłaszany część użytkownikóws (z edytora ciężko było korzystać przy niskich rozdzielczościach).
Badanie zachowań użytkowników na witrynie internetowej jest według mnie niezbędnym elementem budowania sukcesu tej witryny? W jaki sposób można budować strategię dla witryny internetowej jeżeli się nie wie, co się dokładnie na niej dzieje. Czy jakość naszego ruchu internetowego spada czy rośnie? Czy nasi użytkownicy stają się lojalni czy też zapominają o naszej witrynie po pierwszej wizycie na stronie? Jak wygląda jakość ruchu internetowego zdobywanego poprzez kanał A, a jak poprzez kanały B i C?
Zakup odpowiedniego oprogramowanie, które bada zachowania użytkowników jest zawsze tylko wstępem do długiego i żmudnego procesu analizy danych i wprowadzania na podstawie tej analizy określonych działań i akcji. Nie ma więc tutaj specjalnego znaczenia, czy korzystamy z Google Analytics czy też oprogramowania Gemiusa, AWStats i itp.
Ważne są wnioski, nie dane
Dane, jakkolwiek dokładne i precyzyjne by nie były, nie stanowią same w sobie żadnej wartości. Wartość tę zdobywają dopiero wtedy, kiedy jesteśmy w stanie na ich podstawie:
stworzyć realną historię tego, co się dzieje na naszej witrynie;
zaproponować wdrożenie określonych zmian w strategii marketingowej i na samej witrynie.
Tym, którzy chcą się uczyć badania używalności swojej witryny na podstawie danych, formułowania wniosków i hipotez, które pozwalają tworzyć określoną strategię rozwoju witryny polecam poniższy wykład znanego eksperta w dziedzinie web analytics, Avinasha Kaushika.
Wykład chociaż nie jest krótki (75 minut), jest zdecydowania warty obejrzenia i zapoznania się z nim.
W ciągu ostatnich kilku dni dostałem dość sporo zapytań związanych z listem wysłanym przez zespół Google Analytics do właścicieli kont Google AdWords, którzy nie mają prawidłowo połączonego konta AdWords z kontem Google Analytics.
Streszczając pokrótce treść listu, wynika z niego, że brak integracji danych z Centrum Kosztów konta Google AdWords z profilami w Google Analytics spowoduje, że po 5 marca tego roku, dane o ruchu z AdWords pokazywane w tych profilach mogą być mało wiarygodne.
Kilka dni temu pojawiła się kolejna wersja (wersja 2.3.2) jednego z najpopularniejszych systemów blogowych WordPressa. Sam z własnego doświadczenia wiem, że nieraz trudno w natłoku obowiązków znaleźć czas na aktualizowanie samego bloga i poszczególnych wtyczek na nim (zwłaszcza jeżeli prowadzi się więcej niż jeden blog).
Sam też na własnej skórze przekonałem się, jakie mogą być konsekwencję w opieszałości z instalacją kolejnych publikowanych łatek na WordPressa i poszczególne wtyczki. Jakiś czas temu zauważyłem dość spory spadek ruchu z wyszukiwarek na moim blogu. Nie wzbudziło to moich podejrzeń jako, że fluktuacje w ruchu uzyskiwanym z wyszukiwarek są rzeczą normalną.