Mariusz Gąsiewski

Google bombs – teoria i praktyka

Niedawno na blogu Google pojawiła się informacja o zmianach w algorytmie, które miały zmarginalizować skutki tzw. Google bombs. Informacje te podano w poście A quick word about Googlebombs.

Dla osób, które nie znają tematu wyjaśniam, że mianem Google bombing określa się praktyki, w których określona strona pojawia się wysoko w wynikach wyszukiwania na obelżywe dla niej frazy kluczowe w wyniku umieszczania na wielu innych stronach linków do tej witryny na tę obelżywą frazę kluczową.

Najgłośniejszym przykładem Google Bombing było pierwsze miejsce witryny prezydenta USA na słowo kluczowe: „miserable failure”.

Jeszcze do niedawna tak wyglądały wyniki Google na opisywaną frazę kluczową.

Google bombs dla miserable failure

Tak one wyglądają obecnie

Google bombs dla miserable failure

W Polsce chyba najgłośniejszym i najbardziej znanymi przypadkami były pierwsze miejsce posła Leppera na frazę „kretyn” .

Wyniki wyszukiwania na frazę „kretyn” do niedawna

Google bombs dla kretyn

i obecnie

Google bombs dla kretyn obecnie

Zresztą jak widać na powyższym zestawieniu, które przedstawia najważniejsze Google bombs w 2006 roku hasło “kretyn” było sławne nie tylko w Polsce. Warto spojrzeć na oficjalną listę Google Bombs, gdzie swoje zaszczytne miejsce znalazł również nasz „kretyn”.

Official list of google BOMBS

Bardzo możliwe, że w zmianach algorytmu zastosowano wskazania przedstawione w patencie Google : Phrase-based indexing in an information retrieval system

Wskazywać może na to fragment tego dokumentu:

[0153] This approach has the benefit of entirely preventing certain types of manipulations of web pages (a class of documents) in order to skew the results of a search. Search engines that use a ranking algorithm that relies on the number of links that point to a given document in order to rank that document can be „bombed” by artificially creating a large number of pages with a given anchor text which then point to a desired page. As a result, when a search query using the anchor text is entered, the desired page is typically returned, even if in fact this page has little or nothing to do with the anchor text. Importing the related bit vector from a target document URL1 into the phrase A related phrase bit vector for document URL0 eliminates the reliance of the search system on just the relationship of phrase A in URL0 pointing to URL1 as an indicator of significance or URL1 to the anchor text phrase.

Z przedstawionego dokumentu wynika, że system wyszukuje w tekście powiązane frazy z wyszukiwaną frazą kluczową, określa ich znaczenie i na tej podstawie zwraca ostateczne wyniki wyszukiwania.

W ten sposób system może odrzucać z listy wyników wyszukiwania, w których nie ma żadnego powiązania znaczeniowego z wyszukiwanym tekstem (np. z słowem kretyn).
Kontrowersje i niewiadome związane z Google Bombs wywołały nawet ostrą dyskusję na WebmasterWorld.com w temacie : Googlebombs Foiled by New Link Analysis i na DigitalPoint.com w temacie: Google’s new Algos to Stop GoogleBombing Effect – Introduced.

Ostatnim dość znaczącą próbą ogniową algorytmu Google miała być sprawa Jennifer Laycock, która promowała karmienie piersią poprzez śmieszne koszulki z hasłem: „The Other White Milk”. Kampania ta została zaskarżona przez National Pork Board, według której hasło Jennifer Laycock naruszało ich prawa do innego znanego hasła Other White Meat .

The Other White Meat has become instantly recognizable and famous in connection with the promotion of the pork industry. In addition to the use of these marks on pork products themselves, these marks are also used to promote high quality pork products….

Wydarzenie to zbulwersowało środowisko blogerów, w którym Jennifer Laycock była dość znana. Koniec końcem sprawie tej poświęcił swój post bardzo znany bloger z branży SEO Dunny Sullivan, który w poście National Pork Board Goes After Breastfeeding Search Marketer zaproponował poparcie Jennifer poprzez linkowanie do jej artykułu http://thelactivist.blogspot.com/2007/02/overzealous-big-pork-stomps-on.html frazą “Back Off National Pork Board”. Wynikiem całej akcji miało być wówczas wysokie pozycje w wynikach wyszukiwania dla jej artykułu na frazę “National Pork Board”.

Z uwagi na to, że linkowany post dotyczył właśnie National Pork Board (czyli w jej linkowanym poście znajdowały się frazy kluczowe powiązane z frazą “National Pork Board”) algorytmy Google nie były w stanie zapobiec tej formie Google bombing.

Cała sprawa zakończyła się dość szybko ugodą Jennfer z National Board Pork, przy czym broń złożyła oczywiście organizacja, ale jak widać na poniższym rysunku posty Jennifer i Dannego nawet w tak krótkim czasie zdążyły się wypozycjonować dość wysoko na przytaczaną frazę.

Google bombs dla National Pork Board


Czy to oznacza koniec Google bombs?

Wprowadzenie tych zmian w algorytmie na pewno osłabi w znaczący sposób występowania Google bombs.

Jak wskazuje jednak poniższy obrazek nadal możliwości tworzenia Google bombs są dość spore , nawet wtedy gdy w docelowej stronie internetowej nie ma słów powiązanych znaczeniową z frazą Google bombs 🙂

Google bombs dla oszuści


Update:


Komentarz Michała Sieka pokazał mi, że moje wywody na temat obejścia wpływu zmienionych algorytmów Google w odniesieniu do Google bombs nie były zbyt przejrzyste.

Obecnie najprostszą metodą obejścia tych zmian w algorytmie Google jest metoda wspomniana wcześniej przy okazji artykułu Dannego Sullivana. Polega to na użyciu to używanie w tekście linkowanej frazy słów, które występują w docelowym tekście. Najskuteczniej ten sposób działa w przypadku, kiedy w tej linkowanej frazie znajduje się główne słowo kluczowe docelowego tekstu.

W przykładzie Dannego w frazie “Back Off National Pork Board” znajdowała się fraza “National Pork Board”, więc poprzez pozycjonowanie artykułu na frazę “Back Off National Pork Board” można było go też wypozycjonować przy zwiększonym wysiłku na frazę “National Pork Board”.


Pytanie dla dociekliwych?

W jaki sposób udało się wypozycjonować stronę internetową naszej „zacnej” partii rządzącej na frazę „oszuści” ? 🙂

W przypadku, kiedy uznasz strone za przydatna dodaj na swojej stronie link do niej.
Po prostu skopiuj i wklej link podany nizej (Ctrl+C to copy)
Wyglad linku po wklejeniu na stronie: Google bombs – teoria i praktyka

Dodaj link do:
| | | Y! MyWeb | +Google

14 komentarzy to “Google bombs – teoria i praktyka”

  1. Michał Siekon 09 lut 2007 at 03:18

    Zjadłeś jedną literkę przy „ontrowersje”, w zamian za nią wyplułeś jedną przy „zaskoarżona” i pomieszałeś przy „popracie”.
    Przepraszam, że się tak czepiam. Niestety (na szczęście?) błędy bardzo rzucają mi się w oczy.

    Odnoście tematu, zdaję się, że nie wymieniłeś (albo późna pora zakryła mi gdzieś ten kawałek tekstu) metody na obejście problemu z bombowymi anchorami. Zamiast np. linkować do Andrzejka na słowo „kretyn” wystarczy użyć chociażby frazy „lepper to kretyn”.
    O ile się nie mylę (nie wnikałem jeszcze głębiej w ten temat) umieszczenie w anchorze frazy występującej na docelowej stronie ma większą „moc” niż w samym tekście, poza anchorem.

  2. adminon 09 lut 2007 at 07:49

    Dzięki bardzo za informacje! Literówki umknęły niestety z powodu tej pory…
    Co do metody obejścia tych zmian w algorytmie Google to dzięki za Twoją uwagę. Dodałem uzupełnienie. Dzięki bardzo za zawrócenie uwagi na to 🙂

    O ile się nie mylę (nie wnikałem jeszcze głębiej w ten temat) umieszczenie w anchorze frazy występującej na docelowej stronie ma większą “moc” niż w samym tekście, poza anchorem.

    Co dokładnie masz na myśli? Możesz to rozwinąć?

  3. Belloison 09 lut 2007 at 10:16

    W ten sposób system może odrzucać z listy wyników wyszukiwania, w których nie ma żadnego powiązania znaczeniowego z wyszukiwanym tekstem (np. z słowem kretyn).

    Mam pewne wątpliwości co do tego, bo przecież nikt nie narzekał na problemy w pozycjonowaniu np. stron we flashu. Poza tym część bomb się utrzymała („oszuści”, „pedofil”, „oszustka”).

  4. adminon 09 lut 2007 at 11:26

    Podejrzewam, że w kwestii takiego update w algorytmie Google jest bardzo ostrożny (chociażby ze względu na wspomniany przez Ciebie Flash). Jestem wręcz pewien, że w kwestii takich Google bombs, a ściśle mówiąc w ich usuwanie są też zaangażowani ludzie, którzy zmieniają je w pośredni lub bezpośredni sposób ręcznie.
    Co jest najdziwniejsze nawet niektóre z tej przytoczonej przeze mnie listy oficjalnej (chociaż chyba tutaj trudno użyć takiego słowa:))Google bombs nadal działają.
    Jaką Ty masz w tej kwestii teorię?

  5. adminon 09 lut 2007 at 11:52

    Sam się np. dziwię, że nie wykorzystano w tej kwestii w pełni neutralizowania wpływu Google bombs wobec domen .gov i gov. , które chyba najczęściej padają „ofiarami” tych praktyk.

  6. groadinon 10 lut 2007 at 16:29

    Należałoby dodać hasło „kutas” do tej listy polskich google bombs :-).

    PS: Zakradł się mały błąd przy linku: „Official list of google BOMBS”.

    Pozdrawiam

  7. adminon 10 lut 2007 at 19:38

    Przyznam się, że o tej Google bomb nie wiedziałem. No cóż politycy sami na to pracują..
    Dzięki za zwrócenie uwagi na błąd w linku 🙂

  8. Belloison 10 lut 2007 at 23:48

    Ja najbardziej przychylam się do takiej teorii:
    – Stworzono filtr, który wyłapuje nienaturalnie linkowane strony. Może po prostu zaostrzono dotychczasowe reguły.
    – Ten filtr wszczyna „alarm” i wtedy człowiek decycuje, czy to jest bomba czy nie jest…

    Taki sposób wydaje mi się najbardziej sensowny, ale udowodnienie czegokolwiek jest dzisiaj niemożliwe.

  9. adminon 11 lut 2007 at 08:10

    To bardzo prawdopodobna teoria.
    Powstaje teraz tylko pytanie, czy ten filtr został stworzony specjalnie na potrzeby Google bombs, czy też ułatwia ich wyszukiwanie tak przy okazji innych zadań. Raczej pewnie te drugie, bo dziwne, aby Google zajmował się czymś tylko ze względu na parę Google bombs (zwłaszcza, że zniknęły tylko największe z nich).
    Jestem pewien, że ten filtr jest bardzo powiązany z filtrem -950, który docelowo obniża pozycje witryny internetowej na dane słowo kluczowe w sytuacji, kiedy nie ma w tekście wyrażen powiązanych znaczeniowo i tematycznie z opisywaną frazą. Być może to jest nawet jeden i ten sam algorytm wykorzystywany dla podobnych w sumie celów.

    Autorem obu patentów wspominanych przy okazji filtra -950 (chociaż nazwa chyba nie jest najszczęśliwsza) i Google bombs jest ta sama osoba: Anna Lynn Patterson.

  10. […] Czytaj dalej » […]

  11. […] Czytaj dalej » […]

  12. […] Dość spektakularny przykład zastosowania tej techniki opisywałem kiedyś w poście: Google bombs – teoria i praktyka. W poście tym przedstawiłem historię Jennifer Laycock, która promowała karmienie piersią […]

  13. […] spiskowych ale na blogu ittechnology.us Mariusza Gąsiewskiego znalazłem we wpisie z 2007r. Google bombs – teoria i praktyka ciekawe wyjaśnienie: Komentarz Michała Sieka pokazał mi, że moje wywody na temat obejścia […]

  14. equinox17on 02 mar 2012 at 17:46

    W dzisiejszych czasach to już nie jest takie proste… Panda